Podróż Kopenhaga rowerem
Do Kopenhagi także trafiłam 'przypadkiem' w sierpniu 2007 - analogicznie jak z Amsterdamem - było wolne miejsce w samochodzie, jak mój ojciec jechał tam do pracy:). Rower także trafił na tira, więc na miejscu mogłam korzystać z dobrodziejstw wspaniałych dróg rowerowych Kopenhagi (bywały szersze niż pasy dla samochodów!).
Ale do Kopenhagi można także inaczej udać się z rowerem... wsiadamy w pociąg do Świnoujścia, a w Świnoujściu wieczorem (ok 19) wsiadamy na prom prosto do Kopenhagi, gdzie jest specjalna przechowalnia dla rowerów (dużo ich było!).
Prom płynie cała noc, nie mam pojęcia ile kosztuje, ale to można bez problemu sprawdzić. Można sobie także wynając kajutę z 4 łóżkami (czyli wynajmujemy ją dla 2 osób, płacimy za 2 osoby, a miejsc do spania mamy 4 :P).
Chciałabym właśnie w ten sposób w tym roku udać sie do Kopanhagi, ale nie wiem czy fundusze na to pozwolą :(.
Tradycyjnie zapraszam na moją foto-podróż po Kopanhadze (tutaj także jeździłam sama)
Niestety Kopenhaga jest BARDZO drogim miastem, dlatego najlepiej poszukać jak najtańszego noclegu w Internecie (taniego nie znajdziemy na pewno). Ale jest naprawdę pięknym miastem, które warto zobaczyć.
czyli Mała Syrenka.
Swoisty symbol Kopenhagi - posąg przedstawiający postać syrenki z baśni Andersena. Pomnik ma 1,25 m wysokości i waży około 175 kg.
Rzeźba została zamówiona i ufundowana w 1909 roku przez syna założyciela browaru Carlsberg - Carla Jacobsena, którego zafascynowała historia przedstawiona w balecie Mała Syrenka. Pomnik wykonał duński rzeźbiarz Edvard Eriksen i 23 sierpnia 1913 został odsłonięty. Modelką dla Eriksena była jego późniejsza żona - tancerka Ellen Price.
Wieża tego kościoła ma około 100 metrów - można wejść na sam jej szczyt!
Nie mam lęku wysokości, ale było to dla mnie dość traumatyczne przeżycie... Wchodzi się krętymi schodkami, które z każdym stopniem robią się coraz węższe i węższe... aż w końcu na szczycie znikają! Trzeba dodać też obecność innych ludzi i wygląd barierek - wyglądają na bardzo tandetne i niesolidne!... Ale na szczęście to tylko pozory:).
Ogólnie troche mi sie kręciło w głowie wchodząc, aż sie w pewnym momencie wystarszyłam i przysiadłam na schodach.... ale byłam męska i dałam radę:).
Warto jednak przełamać swój strach i tam wejśc (oczywiście za opłatą) - widok jest niesamowity!
W kościele św. Trójcy.
To najstarsze zachowane obserwatorium astronomiczne w Europie. Wieża została zbudowana z inicjatywy króla Chrystiana IV, architektem był Hans Steenwinkel Młodszy. Kamień węgielny położono 7. lipca 1637 roku, budowę ukończono w roku 1642.
Platforma dla turystów znajduje sie na wysokości 36 metrów, jednak żeby się na nią dostać trzeba przejść 209 metrów po spiralnej platformie liczącej w sumie 7,5 obrotów. Niegdyś karocą zaprzężoną w sześć koni wjechała po niej caryca Katarzyna, teraz raz w roku organizowany jest w wieży... wyścig rowerowy.
+ po drodze na szczyt można zboczyć na rózne wystawy w salach po bokach.
Wejście na wieżę oczywiście odpłatne.
Widok niestety zza krat...
Zaloguj się, aby skomentować tę podróż
Komentarze
-
Bardzo fajnie pokazane różne oblicza miasta, choć trochę brakuje mi tekstu pod zdjęciami. Oczywiście - zasłużony plus! Warto tylko może poprawić literówkę w podpisie zdjęć w pierwszej części relacji (bo tam straszy cały czas KopAnhaga). Pozdrawiam.
-
Za miesiąc wybieram się do Kopenhagi na rowerowe zwiedzanie miasta. Twoje zdjęcia dobitnie pokazują jak piękne to miejsce :)
-
Super zdjęcia ostatnio przejeżdżałem przez Kopenhagę i wiem że kiedyś ją zwiedzę bo to przepiękne miasto.Pozdrawiam
-
Bardzo fajny opis:). Rowery i wiatraki przypominają trochę Holandię, a statki turystyczne Amsterdam. Ale wszystko to sprawia, że jeszcze bardziej chce się Kopenhagę zobaczyć!
-
Aniu świetny opis - biorę się za zdjęcia :)
-
płaszczy Supermana, albo Batmana oczywiście, ani nie zakładajcie skrzydeł Ikara, bo wysokość kusi...
-
Czy ja wiem z tymi płaszczami..? Dobra rada - jak ja wchodziła to konkretnie wiało:P.
I w ogóle w głowie mi się zaczęło kręcić, aż musiałam na schodach usiąść... -
Wchodząc na wieże, nie zakładajcie płaszczy ... Żartowałem, ale naprawdę warto wejść bo widok piękny. Fajna relacja, szczegółami zajmę się później.
Przy okazji akurat co do urody Kopenhagi jesteśmy tego samego zdania ;-) -
Ojej, pomyliły mi się okna... ten tekst miał iść do notatki a nie komentarza!
Proszę nie zwracać na niego uwagi :P -
Wieża tego kościoła ma około 100 metrów - można wejść na sam jej szczyt!
Nie mam lęku wysokości, ale było to dla mnie dość traumatyczne przeżycie... Wchodzi się krętymi schodkami, które z każdym stopniem robią się coraz węższe i węższe... aż w końcu na szczycie znikają! Trzeba dodać też obecność innych ludzi i wygląd barierek - wyglądają na bardzo tandetne i niesolidne!... Ale na szczęście to tylko pozory:).
Warto przełamać swój strach i tam, wejśc (oczywiście za opłatą) - widok jest niesamowity!